sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 5

W końcu nadszedł upragniony dzień tygodnia dla Caluma. Niedziela. Jedyny dzień, w którym mógł odpocząć, odciąć się od rzeczywistości i zrobić coś na co ma ochotę. Z uśmiechem na ustach podniósł się z łóżka i wyjrzał przez okno znajdujące się tuż nad nim. Słońce świeciło całą swoją mocą, więc Calum domyślił się, że godzina była dosyć późna. Stanął na nogi i przeciągnął się. Przetarł dłonią oczy, po czym założył jedynie swoje czarne rurki przetarte na kolanach. Wyszedł ze swojego pokoju i skierował się do kuchni, w której siedział już dziadek chłopaka.
-Dzień dobry – odezwał się brunet i posłał dziadkowi uśmiech. Sięgnął do lodówki po karton z sokiem pomarańczowym i upił łyka.
-Dzień dobry Calum. Pamiętam jak ja miałem takie ciało – zaśmiał się, obserwując nagi tors chłopaka. –Za kilkadziesiąt lat będziesz wyglądał tak jak ja.
-Dziękuję za pocieszenie – odpowiedział chłopak i sięgnął po suchą bułkę, po czym zajął miejsce naprzeciwko mężczyzny.
-Miałem nadzieję, że tak się stanie. Dzisiaj jest niedziela, więc przychodzą Hans i Tom na partyjkę szachów i może jakieś karty.
-Okej – odparł brunet przeczesując włosy swoimi palcami. –Wyjdę wtedy z domu.
-Nie chodzi mi o to, żebyś wychodził. Po prostu nie będziesz zapewne chciał spędzać czasu ze starymi facetami – zaśmiał się Ernest, a Calum odpowiedział mu tym samym.
-Chyba pójdę na plaże. Pogoda jest wprost genialna – stwierdził brunet spoglądając przez okno. Kiedy skończył swoje szybkie śniadanie porozmawiał jeszcze z dziadkiem po czym udał się do swojego pokoju w celu kompletnego ubrania się.
Miał nadzieję, że choć trochę odpocznie na plaży i oczyści swój umysł ze zbędnych myśli.
*
Calum leżał na kocu wsłuchując się w szum fal. Nieustannie uderzały one o twardy brzeg wytwarzając miły dla ucha dźwięk. Promienie słońca padały na rozgrzaną klatkę piersiową Caluma zaopatrując go w dodatkową opaleniznę. Przyjemny chłodny wiatr rozwiewał jego włosy i przynosił chwilowe ukojenie. Calum poprawił swoje okulary przeciwsłoneczne i wyciągnął z plecaka swój odtwarzacz mp4. Włożył słuchawki do uszu i włączył jedną ze swoich ulubionych piosenek ostatnimi czasy. Oparł łokcie na kolanach i wpatrywał się w spokojny ocean. Ptaki latały nad samą wodą, ludzie pływali i surfowali. Calum od czasu do czasu został uderzony piłką plażową w głowę przez małe dzieci, co kwitował tylko uśmiechem.
            Doskonale pamiętał czasy, kiedy przychodził na plażę ze swoimi rodzicami. Urządzali pikniki, dużo rozmawiali i cieszyli się wspólnym wolnym czasem. Mama chłopaka zawsze czytała swoje ulubione książki, a Calum ze swoim tatą grał w piłkę nożną czy siatkówkę. Wspominał te chwile z uśmiechem na ustach chociaż doskonale wiedział, że te czasy nie wrócą już nigdy. Cieszył się, że pozostały mu chociaż wspomnienia. Chłopak przesypywał między palcami złocisty, rozgrzany piasek zastanawiając się nad swoją przyszłością. Bardzo szybko został rzucony na głęboką wodę. Musiał rzucić szkołę, znaleźć sobie pracę, zarabiać żeby utrzymać swojego schorowanego dziadka. Zastanawiał się, jak długo takie życie potrwa. Czy do końca życia będzie pracował w warsztacie, który kiedyś należał do jego ojca? Do końca życia będzie żył w takiej biedzie i ubóstwie? Dostawał naprawdę małą wypłatę; nie wystarczała ona na opłacenie wszystkich rachunków, dlatego musiał ograniczać własne wydatki. Lekarstwa też miały swoją cenę, a były one ważniejsze niż przykładowo nowa bluzka czy spodnie. Calumowi wystarczało to, co miał; wolałby jednak żyć nie martwiąc się o to, czy wystarczy mu pieniędzy do pierwszego każdego miesiąca.                                               
            Zrezygnowany sięgnął po swoją butelkę z colą i upił z niej spory łyk, chcąc zaspokoić pragnienie. Rozejrzał się po okolicy, kiedy zauważył w oddali znajomą mu brunetkę idącą wzdłuż brzegu. Ubrana była oczywiście nieodpowiednio, żeby przebywać na plaży, jednak Calum nawet nie raczył skomentować tego w myślach. Rozśmieszał go tylko fakt, że Norman biegał za nią z parasolką osłaniającą jej głowę. Chłopak zaśmiał się i pokręcił głową. Nie rozumiał tego, jak brunetka mogła korzystać z tych wszystkich usług, które oferują jej pracownicy rezydencji jej rodziców. Calum nie mógłby żyć w taki sposób. Nic nie robiłby sam, wszyscy by mu usługiwali i wypełniali jego polecenia. Z jednej strony nie byłoby to złe rozwiązanie, jednak po jakimś czasie znudziłoby mu się to. Czułby się na pewno jak osoba, która nie potrafi nic zrobić i bałby się cokolwiek zrobić samodzielnie.
-Można się przysiąść? – Calum usłyszał delikatny głos i odwrócił się w stronę z której dobiegał. Zobaczył przed sobą długowłosą blondynkę. Uśmiechała się do niego, co on po chwili również odwzajemnił.
-Oczywiście, nie odmówię tak pięknej dziewczynie – zaśmiał się i zrobił jej miejsce na kocu. Blondynka ze śmiechem zajęła miejsce obok chłopaka i niezdarnie odgarnęła kosmyk włosów za ucho.
-Jesteś bardzo uprzejmy – powiedziała i skrzyżowała nogi. – W takim razie dlaczego tak przystojny chłopak siedzi tutaj sam?
Calum uśmiechnął się uwodząco na te stwierdzenie.
-Czeka na kogoś wyjątkowego.
-To może przeszkadzam?
-Właśnie zajęłaś to miejsce – stwierdził chłopak, na co ona zrumieniła się. Calum od razu stwierdził, że była bardzo urocza w dodatku wyjątkowo piękna. Długie kręcone włosy opadały na jej ramiona, idealnie szczupłe nogi były pokryte opalenizną, a jej uśmiech wydawał się być jaśniejszy niż promienie słońca.
-Oh… To może poznamy się lepiej? – zapytała niepewnie, na co Calum skinął głową.
-To jak masz na imię?
-Trish – odpowiedziała wyciągając dłoń w stronę chłopaka.
-Calum – odparł ujmując delikatnie palce dziewczyny.
I takim oto sposobem Calum spędził resztę popołudnia rozmawiając z nowo poznaną dziewczyną.
*
-Dlaczego jesteś taki szczęśliwy, Calum? – zapytał Ernest krzątającego się po kuchni Caluma. Ten na to stwierdzenie posłał mu jeszcze szerszy uśmiech. –Czyżby dziewczyna?
-Możliwe…- odpowiedział tajemniczo, po czym zaśmiał się. Wyciągnął z lodówki butelkę z mlekiem i zalał nim swoje płatki.
-Poważnie? Znalazłeś sobie dziewczynę? – zadał kolejne pytanie dziadek poprawiając się na krześle. Calum zajął miejsce naprzeciwko niego i przeczesał palcami swoje włosy.
-Nie chce zapeszyć – stwierdził biorąc łyżkę z płatkami do buzi.
-Jak ma na imię?
-Trish – odpowiedział brunet przełykając śniadanie. – Jest naprawdę bardzo miła, ładna, mądra…
-Ktoś tu się zakochał… - zagruchał Ernest, na co Calum zarumienił się delikatnie i spuścił głowę.
-Zdecydowanie nie można tego tak nazwać – zaczął się tłumaczyć. –To jest tylko chwilowe zauroczenie.
-Cieszę się synu, że znalazłeś drugą połówkę. Wydawałeś się być samotny…
-Nie byłem samotny – zaprzeczył szybko. Wstał z miejsca i włożył do zlewu naczynia. – Sam sobie wybrałem takie życie.
-Mam nadzieję, że nie czujesz się uwiązany w domy przeze mnie.
-Oczywiście, że nie – powiedział z uśmiechem. Wyciągnął telefon z kieszeni, kiedy poczuł jego wibracje. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył wiadomość o Trish. –Dziadku ja wychodzę teraz… Wrócę za dwie godziny. Poradzisz sobie?
-Oczywiście Calum. Pozdrów swoją ukochaną – zaśmiał się. Calum tylko przewrócił oczami.
-To jest tylko koleżanka… Do zobaczenia później.
Chłopak włożył swoje stare, ulubione trampki i po chwili był już w drodze do parku, gdzie umówił się z blondynką. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, jako że pierwszy raz od długiego czasu spotkanie z jedną dziewczyną sprawiało mu tyle radości. Lubił z nią przebywać, rozmawiać a w ciągu ostatnich kilkunastu dni zbliżyli się do siebie. Po kilkunastu minutach był już na miejscu. Kiedy zobaczył Trish uśmiechnął się do niej, po czym przytulił delikatnie. Do jego nozdrzy od razu dotarł zapach jej słodkich perfum.
-Cześć Calum – uśmiechnęła się do niego i poprawiła swoje długie włosy. Calum z rozmarzeniem obserwował jej ruchy, po czym odchrząknął znacząco.
-Możemy iść?
-Oczywiście – odpowiedziała Trish i po chwili Calum i dziewczyna spacerowali ścieżkami w parku. Słońce było przysłonięte przez gałęzie drzew, szum liści był wyraźnie słyszalny, a wiatr rozwiewał im włosy. Blondynka cały czas musiała je sprawnym ruchem poprawiać. Calum był zapatrzony w dziewczynę jak w obrazek.
-Więc opowiedz mi o swoich zainteresowaniach – napomknął chłopak, co spotkało się z promiennym uśmiechem Trish.
-Zdecydowanie moda. A twoje?
-Nie mam zainteresowań – stwierdził brunet.
-Każdy jakieś ma…
-Raczej osoby, które mają na to czas.
-A ty nie masz?
-Dużo pracuję i zajmuje się domem – westchnął, na co Trish zmarszczyła brwi, jednak nie odpowiedziała.
Spędzili dużo czasu na rozmowie; Calum wyjątkowo otworzył się przed dziewczyną i powiedział jej o sobie nieco więcej niż planował, jednak miał nadzieję, że nie będzie to miało żadnego wpływu na ich relacje. W połowie drogi chłopak splótł swoje palce z palcami dziewczyny, co ona skwitowała uroczym uśmiechem.
*
Rosalia stała w swoim pokoju i czekała aż jej chłopak przyjdzie się z nią pożegnać. Wyjeżdżał dzisiaj w kilkudniową delegacje do innego miasta, a dziewczyna miała co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony chciałaby żeby został, a z drugiej kiedy jest na miejscu to i tak nie spędzają zbyt dużo czasu ze sobą.
Ziewnęła cicho akurat w chwili kiedy, jej chłopak przekroczył próg jej sypialni.
-Dobrze Rosalio, więc zobaczymy się za kilka dni. Mam nadzieję, że nie będziesz za bardzo tęskniła – zaśmiał się, a ona zmarszczyła brwi. Właściwie obawiała się, czy w ogóle uczucie tęsknoty będzie jej towarzyszyło. 
-Postaram się – zaśmiała się nerwowo, a on pocałował ją w policzek.
-Do zobaczenia! – krzyknął przed wyjściem z pomieszczenia po czym usłyszała trzask drzwi. Osłupiała wpatrywała się w miejsce, w którym przed chwilą stał Oliver po czym usiadła na marmurowym parapecie. Otuliła się mocniej swoją bawełnianą piżamą i podsunęła kolana pod samą brodę. Wpatrywała się w granatowe niebo, na którym migotały już tysiące gwiazd zastanawiając się, czy właśnie tak powinno wyglądać ich pożegnanie. Chciałaby żeby było inaczej, jednak ich związek był niezdrowy. Rosalia spotykała się z Oliverem, dlatego że był to idealny chłopak dla niej według jej rodziców. Była ona pod ich całkowitym wpływem, więc nie mogła się im sprzeciwić. Nie okazywali sobie zbyt dużo uczuć, praktycznie nie spędzali ze sobą czasu. Kiedy Oliver miał więcej czasu, nocował u niej w pokoju. Mimo tego, że dzielili wtedy jedne łóżko, to i tak każdy miał swoją stronę posłania. Blondyn mieszkał również w tym samym budynku tylko w innym skrzydle, jednak to nie sprawiło, że spędzali ze sobą więcej czasu. Mijali się nieustannie.
            Rosalia zasłoniła beżowe zasłony i położyła się w swoim ogromnym łóżku. Zgasiła małą lampkę stojącą na szafce nocnej i nakryła się mocniej kołdrą. Przez kilkadziesiąt minut po prostu wpatrywała się w baldachim wiszący nad nią, jednak później stwierdziła że zrobi coś innego. Wyskoczyła z łóżka i zbiegła po cichutku schodami w dół. Niezauważona weszła do gabinetu jej taty, po czym zabrała z niego laptopa. Wróciła ze sprzętem do swojego pokoju i wskoczyła na łóżko. Owinęła się kołdrą tworząc kokon i uruchomiła urządzenie. Stukając palcami o kolana czekała aż będzie ono gotowe do użycia, po czym włączyła odpowiednią stronę. Chciała dowiedzieć się, jak wygląda życie normalnej dziewiętnastolatki. Oglądała przeróżne zdjęcia, filmiki, odwiedzała strony związane z modą oraz nowymi trendami.
            Po pół godzinie przestała to robić i udała się odnieść własność jej taty. Kiedy kierowała się z powrotem do swojej sypialni usłyszała głos, który omal nie przyprawił jej o zawał serca.
-Wystraszyłeś mnie, Normanie – powiedziała kładąc dłoń w miejscu, gdzie szaleńczo biło jej serce.
-Panienka nie może spać? Dochodzi pierwsza nocy – stwierdził. Sam ubrany był już w piżamę, a na czole miał zdjętą przed chwilą opaskę na oczy.
-Tak, właśnie. Nie mogę spać – zaśmiała się nerwowo. Niespokojnie bawiła się palcami u rąk i co chwila oblizywała z nerwów usta, jak to miała w zwyczaju.
-To może gorąca czekolada panience pomoże?
Dziewczyna rozważała te opcję, jako że według jej osobistego dietetyka nie powinna pić gorącej czekolady, tym bardziej o pierwszej w nocy.
-Dobrze – zgodziła się i obdarzyła lokaja uśmiechem. Podążyła za nim do kuchni, w której nie bywa zbyt często i zajęła miejsce na stołku przy drewnianym blacie. Norman szybko zrobił gorącą czekoladę i zajął miejsce naprzeciw brunetki.
-Może panienka chciałaby porozmawiać bo widzę, że utrapienie wisi w powietrzu.
Dziewczyna westchnęła cicho i otuliła szczupłymi palcami gorący kubek.
-Co robią inne dziewczyny w moim wieku? – zapytała niepewnie, na co mężczyzna westchnął, jednak później uśmiechnął się ze zrozumieniem.
-Jeżeli mam być szczery to nie orientuje się w tego typu rzeczach, jednak córka mojej siostry… Zazwyczaj spotyka się ze znajomymi. Kiedy ich odwiedzam nigdy nie mogę jej zastać – zaśmiał się – Chodzi na koncerty, zakupy, spotyka się z chłopakiem.
-Jak wygląda związek normalnych dziewczyn z normalnymi chłopakami? – zadała kolejne pytanie. Nie wiedziała czy chce jednak usłyszeć na nie odpowiedź, bo po poprzedniej w jej oczach zebrały się łzy.
-Wychodzą razem do kin, rozmawiają, spotykają się… Ogólnie spędzają czas razem.
Rosalia spuściła tylko wzrok na kubek do połowy wypełniony gorącym naparem i westchnęła.
-Ależ niech panienka się nie martwi, gdyby panicz Oliver miał więcej czasu, na pewno wasz związek wyglądałby trochę inaczej…
-Nie, Normanie – zaprzeczyła podnosząc się z miejsca. –Dziękuję za rozmowę, ale już się położę. Dobranoc.

W podskokach opuściła kuchnie i skierowała się do swojej sypialni. Zamknęła szczelnie drzwi i położyła się otulając dokładnie kołdrą. Przytuliła się do poduszki i zacisnęła mocniej powieki, z których wypłynęły łzy. Przez jej głowę przeszła myśl, że chciałaby być normalną nastolatką; która chodzi na zakupy, spotyka się ze znajomymi i ze swoim chłopakiem. Problem w tym, że doskonale wiedziała, że jest to niemożliwe. I właśnie dlatego, przepłakała całą noc. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zachęcam do oddawania głosów w ankiecie, obserwowania bloga i KOMENTOWANIA.
Mam nadzieję, że nie jesteście zbytni znudzeni, w następnym rozdziale dojdzie do kolejnego spotkania Caluma i Rosali :D
Życzę Wam wesołych i spokojnych świąt wielkanocnych! 

: ) 

2 komentarze:

  1. Fajnie sie czytalo, super, ze pojawila sie w ff kolejna postac - Trish :) ogolnie super rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,jest nowa postać. Mam nadzieje, że w nastepnym rozdziale bedzie wiecej akcji ;)

    OdpowiedzUsuń