niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 8

            Kolejne przyjęcie w rezydencji Rosali nie było żadną nowością. Dziewczyna znudzona opierała się o jeden z filarów na środku ogromnego holu obserwując ludzi znajdujących się wokół. Mężczyźni ubrani w garnitury, kobiety w drogie sukienki którzy nieustannie uśmiechali się do siebie tylko po to, żeby ukręcić dobre interesy. Rosalia stała samotnie, co jakiś czas zaczepiana przez nowych gości.
-Rosalio, może porozmawiasz z którymś z gości? – zapytała mama dziewczyny podchodząc do niej. Poprawiła jej sukienkę, co Rose skwitowała cichym westchnieniem.
-Potrafię sama o siebie zadbać – powiedziała w końcu, kiedy matka nie dawała jej spokoju. Urażona spojrzała na swoją córkę, jednak nie skomentowała tego.
-Idź chociaż w głąb pomieszczenia. Nie stój tak na odludziu – warknęła i odeszła w stronę jednej z kobiet. Rosalia westchnęła cicho i podeszła do Normana, który stał również na uboczu. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, po czym ponownie rozglądnęła się szukając wzrokiem tylko jednej osoby. Uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła chłopaka chodzącego z tacą na której ustawione były kieliszki.
-Czemu panienka tak bacznie obserwuje tego młodzieńca? – zapytał cicho Norman, na co dziewczyna od razu odwróciła wzrok.
-Nie prawda.
-Prawda.
-Po prostu on jest moją nadzieją – uśmiechnęła się delikatnie. – Nadzieją na lepsze życie.
-Kiedy rodzice panienki to odkryją, bądź panienki chłopak to będzie naprawdę źle.
-Spokojnie Normanie – powiedziała klepiąc lokaja po ramieniu. –Nie musisz się martwić, nikt się nie dowie.
Rosalia w ostatnich dniach dużo rozmawiała z Calumem. Był on naprawdę złośliwy w stosunku do niej, często zirytowany i arogancki, jednak dziewczyna była podekscytowana na każde spotkanie z nim. Za każdym razem dowiadywała się nowych rzeczy i zauważyła po sobie, że zaczęła się nieco rozluźniać. Dzisiaj pierwszy raz sprzeciwiła się swojej matce. Chociaż chodziło o małą rzecz, to naprawdę dało jej to dużą satysfakcję. Z niecierpliwością czekała na to, co ma wydarzyć się w przyszłości. Miała nadzieję, że spotka ją jeszcze wiele niespodzianek.
Dziewczyna oparła się o ścianę i zobaczyła, że ktoś jej się przygląda. Zmrużyła delikatnie oczy i zobaczyła Olivera. Uśmiechnął się do niej i puścił całusa w powietrzu, na co ona również odpowiedziała mu uśmiechem.
-Zabieram cię jutro na plaże – usłyszała szept przy swoim uchu i podskoczyła ze strachu. Odwróciła się w za siebie i zobaczyła opierającego się ścianę tuż za nią Caluma. Stał nieco skulony chcąc zapewne nie zostać przyłapany na rozmowie z Rosalią. –Piszesz się na to?
-Tak, mogę iść na plaże –odpowiedziała poprawiając swojego idealnego warkocza. Calum obserwował ją przez chwilę po czym spuścił wzrok.
-Okej, pod wieczór będę czekał przed bramą –uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Dobrze, razem z Normanem wyjdziemy wtedy.
-Raczej nie. Idziemy sami – powiedział przyglądając jej się uważnie. Rosalia otworzyła tylko szerzej usta.
-Jak sami? We dwójkę? –zapytała wystraszona, na co Calum zaśmiał się.
-Chcesz zaszaleć, a boisz się pójść sama z chłopakiem na plaże? – pokręcił głową z niedowierzaniem. –Cholera, to dopiero początek, Rose.
I tymi słowami zostawił ją pod ścianą na holu. Jej serce biło nieco szybciej niż powinno, a ręce trzęsły się. Bała się kolejnego dnia, jednak nie wiedziała dlaczego. Bardziej tego, że będzie sam na sam z chłopakiem czy tego, że może zostać przez niego wyśmiana?
Calum przystępował z nogi na nogę i przeczesywał swoje ułożone włosy smukłymi palcami. Ze zniecierpliwieniem czekał na Rosalię, która miała się lada chwila pojawić przed swoją rezydencją. Chłopak był zestresowany, bo jeżeli dziewczyna nie pospieszy się, może zostać on złapany przez swojego denerwującego szefa, co tylko spotęguje jego nienawiść do Caluma. A wtedy miałby on jeszcze gorzej niż teraz.
-No nareszcie – powiedział, kiedy dziewczyna wyszła przez bramę. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało, a on zlustrował ją wzrokiem.  -Mam rozumieć, że nie masz innych ubrań w szafie? – zapytał unosząc jedną brew do góry. Rosalia popatrzała na swój strój i posmutniała lekko.
-Nie, nie mam –odpowiedziała, a Calum westchnął ciężko.
-Dobra. Dobra, nieważne. Po prostu chodźmy.
Rosalia przytaknęła i po chwili szła ramie w ramię z Calumem. Nie odzywali się, dziewczyna co jakiś czas jedynie spojrzała na twarz chłopaka z profilu. Wyglądał na skupionego, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał.
-Daleko jest plaża na pieszo? – zapytała po dłuższej chwili. Chłopak pokręcił tylko głową. Wskazał palcem wskazującym naprzeciw ulicy, a twarz dziewczyny rozświetlił uśmiech.
-Właściwie jesteśmy na miejscu.
Rosalia uśmiechnęła się i szybkim krokiem podbiegła do Caluma, który nieco ją wyprzedził. Chłopak szedł wzdłuż chodnika pomiędzy różnymi budkami z jedzeniem i akcesoriami do pływania po czym stanął na piasku. Ściągnął swoje znoszone trampki i skarpetki, a dziewczyna popatrzała na niego w zastanowieniu. Po chwili jednak również ściągnęła swoje buty na obcasie, jednak miała na sobie rajstopy, więc nie miała tak wygodnie. Postawiła stopy na piasku i podążyła za Calumem. Chłopak usiadł w ustronnym miejscu, z dala od innych ludzi przy samym końcu plaży. Dziewczyna popatrzała na niego zdziwiona.
-Nie mamy żadnego koca? – zapytała, a Calum spojrzał na nią uważnie.
-A widziałaś, żebym jakikolwiek niósł?
-Przepraszam – powiedziała cicho.
-Po prostu usiądź.
Rosalia patrzyła przez  jeszcze chwilę na miejsce obok bruneta, po chwili z trudem siadając obok niego. Nie było jej wygodnie w spódniczce i rajstopach, a tym bardziej w marynarce i koszuli. Musiała jednak wyjść z domu ubrana właśnie w ten sposób.
Calum skrzyżował nogi w kostkach i wpatrywał się w słońce chowające się już za horyzontem, który wyznaczał ocean. Rosalia uczyniła dokładnie to samo.
-Możesz usiąść tak, jak ci wygodnie.– odpowiedział Calum opierając dłonie za sobą. Spojrzał na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy, po czym przewrócił oczami. Był zirytowany, ale sam nie wiedział dlaczego.
-Denerwuje cię moje towarzystwo? – zapytała po chwili Rosalia. Calum westchnął ciężko zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Szczerze? Trochę tak – stwierdził, a dziewczynę zakuło coś w sercu. – Jeżeli chcesz zmienić coś w swoim życiu, musisz coś  zacząć robić w tym kierunku. Ja nie wykonam całej pracy za ciebie.
Brunetka przez kilkanaście sekund zastanawiała się nad tym wszystkim wyraźnie czując na sobie spojrzenie zirytowanego chłopaka. Po chwili w jej oczach stanęły łzy.
-Wiem, że jestem beznadziejna – powiedziała cicho i spuściła głowę na swoje dłonie. Calum zaklął pod nosem i plecami opadł na ciepły piasek. Złapał się za skronie zastanawiając się, co powinien teraz powiedzieć lub zrobić.
-Nie jesteś beznadziejna – warknął podnosząc się do pozycji siedzącej. Usiadł w siadzie skrzyżnym tuż obok niej i spojrzał na nią wyczekującym wzrokiem. Brunetka podniosła na niego swoje spojrzenie, a po jej policzku spłynęła jedna łza. –Nie rycz.
Tym stwierdzeniem Calum sprawił, że jeszcze bardziej chciało jej się płakać, jednak nie mogła tego robić. Chłopak wyśmiałby ją i nie spełniłby jej największego marzenia, jakim jest poznanie życia normalnych dziewczyn.
-Okej, nie płacz –powiedział już spokojniej. Rose skinęła głową i obdarzyła go spojrzeniem. –Nie jesteś beznadziejna, uwierz mi. Nie znam cię aż tak dobrze, ale na pewno jesteś wspaniała… Chodzi mi o to, że przed sobą masz same puste kartki. To ty masz napisać historię, czyli twoją przyszłość. Ma ona wyglądać tak jak ty chcesz.
Rose uśmiechnęła się delikatnie i otarła policzki z łez.
-A teraz musimy coś zmienić… - zaczął Calum i spojrzał jej w oczy. Przez kilkanaście sekund patrzał w nie, które teraz wydawały się być nieco przestraszone. Zaśmiał się cicho i uklęknął nieco za nią. Złapał za końce jej marynarki po czym pociągnął ją w dół, całkowicie ściągając ją z jej ciała.
-Ja naprawdę nie żartowałem z tą hipertermią. Jest przed dziewiętnastą, jednak nie zmienia to faktu, że jest około 25 stopni – powiedział odkładając okrycie. Rosalia dziwnie czuła się będąc ubrana w taki sposób w miejscu publicznym, jednak nie skomentowała tego. Nie chciała bardziej denerwować Caluma. Calum z powrotem usiadł obok niej i zastanawiał się, co jeszcze zrobić. Wyciągnął swoją dłoń i sprawnym ruchem odpiął trzy górne guziki jej koszuli. Rosalia wzdrygnęła się i natychmiast chciała je zapiąć, jednak brunet zatrzymał ją.
-Mogłam zrobić to sama, nie powinieneś był mnie dotykać – powiedziała rozzłoszczona, co Calum skwitował krótkim śmiechem.
-Będziesz miała okazje się wykazać. Ściągnij swoje rajstopy.
Rose otworzyła szerzej oczy i pokręciła przecząco głową.
-Nie ma mowy. Nie zrobię tego.
-To ja to zrobię za ciebie –powiedział i położył dłoń na jej łydce, jednak ona od razu odsunęła się od niego.
-Dlaczego mam to zrobić?
-Bo jest gorąco? A z resztą jestem ciekaw jak prezentują się twoje nogi bez rajstop. Te wersję już widziałam i szczerze mówiąc, przejadłem się nią.
Dziewczyna zarumieniła się i z wielką niepewnością poczęła wykonywać jego polecenie. Calum obserwował Rose uważnie. Jej ręce drżały, policzki były pokryte rumieńcami, a oddech był szybki. Chłopak wiedział, że gra brutalnie, jednak szczerze chciał pomóc brunetce. Przez kilka dni intensywnie zastanawiał się nad tym i stwierdził, że każdy zasługuje na choć trochę rozrywki i szczęścia w swoim życiu. Fakt, że dziewczyna była niedoświadczona w każdym calu, wstydziła się dosłownie wszystkiego i była niepewne swojego ciała i wyglądu. Calum miał w swoim zamiarze zmienienie tego.
-Czuje się naprawdę naga –powiedziała cicho Rose naciągając mocniej spódniczkę na swoje nagie nogi. Calum zawiesił na nich spojrzenie na kilka sekund i stwierdził, że były one naprawdę zgrabne, jednak przydałaby im się opalenizna.
-Uwierz mi, nie powinnaś się tak czuć. Ta spódniczka zasłania twoje całe uda.
Rosalia uśmiechnęła się nieśmiało i odwróciła głowę w stronę oceanu. Obserwowała jak fale uderzają o brzeg, pieniąc się przy tym, kiedy poczuła palce Caluma w swoich włosach.
-Co robisz? – zapytała wyrywając głowę. Calum spojrzał na nią, po czym uśmiechnął się.
-Chce zrobić coś z twoimi włosami. Wyglądasz jakbyś miała iść na bal do Królowej Elżbiety –zaśmiał się po czym ponownie zaplątał palce w jej włosy. Przez kilkanaście minut siłował się z wyciągnięciem wszelkich spinek z tak poplątanego warkocza, a następnie zaczął rozwiązywać splątane włosy. Rosalia przymknęła pod wpływem przyjemności oczy, ponieważ uwielbiała kiedy ktoś bawił się jej włosami. Kiedy Calum rozwiązał jej włosy, ułożył je spokojnie na ramionach dziewczyny i uśmiechnął się z uznaniem. Nigdy wcześniej nie widział Rosali w rozpuszczonych włosach.
-Jak się czujesz? – zapytał, kiedy z powrotem zajął miejsce obok niej.
-Szczerze mówiąc dziwnie. Na pewno nie jest mi tak gorąco – zaśmiała się nerwowo i założyła kosmyk włosów za ucho.
-Poczekaj aż dojdziemy do etapu stroju kąpielowego – zaśmiał się Calum, a Rose otworzyła szerzej oczy. –Spokojnie, popracujemy nad tym. Chyba chciałabyś się trochę opalić?
-Moja mama byłaby zła. Oznaczałoby to, że spędzam czas na rzeczach, których nie powinnam robić.
-Dlaczego twoi rodzice są aż tak rygorystyczni? –zapytał unosząc jedną brew do góry, po czym ponownie się odezwał. – Zaczekaj sekundkę.
Calum szybko zerwał się z miejsca i pobiegł do budki z lodami. Kupił dwa rożki, dla siebie i dziewczyny, a po chwili ponownie zajmował miejsce obok niej.
-Kupiłem nam lody.
-Mają dwa miliony kalorii – powiedziała przerażona i nie przyjęła słodkości z rąk Caluma.
-Ostatnio hamburger miał milion, lody na pewno nie mają więcej –stwierdził, na co Rosalia zaśmiała się. Calum w skupieniu przyglądał jej się, ponieważ nigdy nie widział, żeby dziewczyna się prawdziwie zaśmiała.
-Niech będzie – odparła i zabrała lód z jego wciąż wyciągniętej w jej stronę ręki. Calum szybko zerwał papierek i posmakował waniliowy smak. Od razu westchnął cicho, ponieważ chłód był dla niego kojący.
-Dlaczego nie jesz? – zapytał marszcząc brwi. Dziewczyna tylko spuściła głowę.
-Nie lubię czekolady –powiedziała cicho, a Calum przewrócił oczami.
-Poważnie?
-Tak.
-Niestety nie mam więcej pieniędzy, więc nie mogę kupić ci drugiego.
-Nic nie szkodzi – zapewniła go uśmiechem, jednak on nie kupił tego.
-Mam dla ciebie propozycje, ale na pewno ona ci się nie spodoba – powiedział uważnie obserwując ją. Nie wiedział czemu, ale nie mógł oderwać od niej wzroku. Rozpuszczone kręcone włosy zdecydowanie dodawały jej uroku. Rosalia ponagliła go spojrzeniem, a on znowu się odezwał. –Możemy się zamienić.
Dziewczyna wpatrywała się w niego bijąc się z własnymi myślami. Nie była pewna czy to dobry pomysł, jednak nie mogła być przez całe życie chroniona i przestraszona tego, co ją otacza.
-Okej – uśmiechnęła się do niego i wyciągnęła nieco drżącą dłoń. Calum odwzajemnił uśmiech i zamienił się z dziewczyną słodkościami.
-To teraz możesz odpowiedzieć na moje pytanie. Miałaś dużo czasu na zastanowienie.
Rose poruszyła się niespokojnie na swoim miejscu i poprawiła swoje włosy.
-Nasza rodzina musi dbać o wizerunek. Dlatego nie mogę spotykać się z nikim, robić rzeczy które nie są przeznaczone dla takiej damy jak ja… Wyobrażasz sobie mnie biegającą po plaży w bikini?
-Tak – odpowiedział Calum nawet przez sekundę nie zastanawiając się. –I są to naprawdę fajne wyobrażenia.
-Przestań – odparła rumieniąc się jak szalona. –Moja mama dostałaby pewnie zawału.
-Ja zapewne też.
-Jesteś niestosowny.
-Jesteś za bardzo nieśmiała.
-Dlaczego zawsze musisz być lepszy i mi dogryźć? –zapytała spoglądając w jego ciemne roześmiane oczy.
-Dlatego, że jestem facetem, a faceci dominują.

Rose na to już nic nie odpowiedziała, ponieważ doskonale wiedziała, co Calum miał na myśli. Resztę czasu na plaży spędzili na sprzeczaniu się, a brunet robił chyba wszystko, żeby zawstydzać brunetkę. To był dla niej naprawdę ciężki pobyt na plaży.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wszystkim : ) Przepraszam za spóźnienie, kolejny tydzień, ale miałam wzoraj strasznie dużo na głowie : ( 
Co sądzicie o tym rozdziale i relacji Caluma i Rose?
Bardzo proszę o komentarze i opinie ;)
Do napisania xx

2 komentarze:

  1. Swietny rozdzial <3 uwazam ze ta relacja ma sens :D podoba mi sie :) dobra robota :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodział fajny. Hmm relacja jest trochę nietypowa ale interesująca. Mam nadzieję, że w kolejnych roździałach będzie sie więcej działo

    OdpowiedzUsuń