sobota, 2 maja 2015

Rozdział 9

Proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Okej stary, nie odpuszczę ci teraz – powiedział Leighton uderzając kluczem o wewnętrzną część dłoni. Calum wyprostował się i obdarzył go znudzonym spojrzeniem. –O co chodzi z córką Blooma?
-Czemu mnie o to wciąż pytasz? – zapytał brunet upijając łyk schłodzonej wody ze swojej butelki.
-Bo ona często tu przychodzi i z tobą rozmawia; zawsze na ciebie patrzy, kiedy jesteśmy kelnerami czy kimś tam innym. Co jest?
-Może po prostu wpadłem jej w oko?
-Calum – powiedział podchodząc do chłopaka. Położył mu dłoń na ramieniu i skinął głową. –Ja rozumiem wszystko, ale ona jest poza twoim zasięgiem. Nie dość, że jest miliarderką to w dodatku jest zakonnicą. Ona nie jest w twoim typie.
-Leighton, nie musisz zachowywać się jak mój starszy brat –zaśmiał się Calum. –Między mną a Rosalią, nigdy nic nie będzie. Zaręczam ci. Po prostu wyświadczam jej małą, nic nie znaczącą przysługę. Nie kosztuje mnie to wiele, wręcz mam z tego frajdę, więc… Poradzę sobie.
-Żebyś się nie wpakował w żadne gówno.
-Najwyżej z niego wyjdę. A teraz wracajmy do pracy.
-O czym tutaj gawędzicie zamiast pracować? – usłyszeli głos Olivera. Obydwaj odwrócili się w jego stronę i przełknęli głośno ślinę. Mieli nadzieję, że ich szef nie usłyszał nic z ich rozmowy o jego dziewczynie.
-Nie będziemy ci zawracać głowy takimi sprawami –uśmiechnął się sztucznie Calum. –Ty i tak masz tyle spraw na głowie…
-Masz rację Hood. Chociaż raz powiedziałeś coś mądrego –powiedział dumnie unosząc głowę, a Calum parsknął śmiechem. –Jako że tak doskonale to ująłeś, mam mnóstwo pracy, więc dzisiaj wyjeżdżam na kolejne kilka dni z miasta.
-Chwała panu –mruknął pod nosem brunet, na co Leighton zaśmiał się cicho.
-W każdym bądź razie –Oliver ponownie uniósł patetycznie swój głos. – Mam nadzieję, że poradzicie sobie ze wszystkim. Możliwe, że ktoś z rezydencji będzie potrzebował waszej pomocy w różnych sprawach; wtedy zwrócą się do was. Tymczasem wychodzę.
-Mam ci się ukłonić? – zapytał Cal, na co chłopak w garniturze otrzepał ubiór z niewidzialnego kurzu i wyszedł z miejsca pracy chłopaka.
-Uwielbiam w tobie to, że cały czas mu dogryzasz –zaśmiał się Leighton.
-Niedługo skończą mi się riposty i argumenty.
-Niedługo będziesz miał nowy, najlepszy ze wszystkich.
-Jaki? – zapytał Calum marszcząc brwi. Leighton spojrzał na niego i uśmiechnął się cwano.
-Posuwałem twoją dziewczynę.
-Jesteś chory! – krzyknął Calum, jednak sam nie mógł powstrzymać śmiechu. Uderzył szmatą w ramie swojego kolegę i pokręcił nieporadnie głową.- Faktycznie powinieneś zacząć używać mózgu, o ile go w ogóle masz.
*
            Rosalia siedziała na ławce w ogrodzie i słuchała muzyki dobiegającej z przenośnego radia. Fryderyk Chopin, Ludwik Van Beethoven i Mozart to byli artyści, których uwielbiała słuchać. Z przymrużonymi oczami wpatrywała się w błękitne niebo, rozmyślając nad ostatnimi dniami. Spotkania z Calumem stały się normą; można powiedzieć, że dziewczyna uzależniła się od nich. Chociaż brunet cały czas jej dokuczał i wymagał od niej często rzeczy, których nie była w stanie zrobić to sprawiał, że czuła się ona pewniej. Może nie aż tak pewnie, jednak lepiej niż czuła się kilka tygodni temu. Zastanawiała się tylko, jak będzie musiała mu się odwdzięczyć za to, że spełni jej marzenie i dzięki niemu przeżyje swego rodzaju przygodę. Kupić mu czekoladki?
Porzuciła jednak tę myśl, bo tak naprawdę jeszcze wiele przed nią.
-Cześć Rose – usłyszała głos chłopaka i odwróciła się w jego stronę. Ubrany był w czarne rurki, z którymi chyba się nie rozstawał i białą koszulkę bez rękawów. Według Rosali wyglądał naprawdę dobrze, jednak według jej rodziny wyglądał jak chuligan.
-Dzień dobry Calum. Rose aktualnie nie ma – powiedziała urażona, jednak uśmiechnęła się, kiedy Calum zajął miejsce na ławce obok niej.
-Przepraszam Rosalio. Jak się dziś miewasz? – zapytał.
-O dziwo dobrze. A Ty?
-Również – uśmiechnął się i zlustrował ją wzrokiem. –Nie masz na sobie marynarki, dwa górne guziki są odpięte, a twoja spódniczka jest krótsza niż zwykle – powiedział z uznaniem.
-Z rajstopami nie mogłam nic zrobić. Moja mama była jeszcze w domu, więc…
-Możesz je zdjąć teraz, jeśli jest ci za gorąco – zaśmiał się, jednak ona pokręcił głową. –Okej, nie zmuszam bo będzie jeszcze, że cię molestuje.
-Nikogo aktualnie nie ma w domu.
-Słyszałem, że Oliver wyjechał.
-Tak –odpowiedziała i spuściła głowę. Po chwili usłyszała szelest opakowania i zobaczyła, że Calum otwiera paczkę z chipsami.
-Chcesz trochę? – zapytał i wyciągnął paczkę w jej stronę.
-Nie mogę –powiedziała i zaczęła nerwowo bawić się swoimi palcami.
-To jaki jest dla ciebie Oliver? – zapytał Calum z pełną buzią. Rosalia wzruszyła ramionami.
-Nie wiem. Jest nieczuły – powiedziała cicho, jakby sama bojąc się do tego przyznać. Bała się wypowiedzieć te słowa na głos i bała się, powiedzieć o tym komukolwiek. Nie wiedziała, czy Calum jest odpowiednią osobą do tego, jednak postanowiła, że mu zaufa.
-W jakim sensie? – zapytał skupiony chłopak.
-Tak jakby mnie nie kochał? – zapytała jakby sama siebie. –Nie wiem, nie wiem jak wygląda prawdziwa miłość, więc nie mogę stwierdzić czy nasz związek jest jednym z tych perfekcyjnych.
Calum przetwarzał słowa Rose przez kilkanaście dobrych sekund. Zaprzestał jedzenia chipsów i wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. Zastanawiał się, jak tak naprawdę nieszczęśliwa jest dziewczyna siedząca obok niego. Nie dość, że nie zna prawdziwego życia i jest kontrolowana na każdym kroku, to w dodatku jej chłopak ją zaniedbuję i nie sprawia, że czuje się ona kochana i bezpieczna.
Po chwili Calum spojrzał na Rose, która miała spuszczoną głowę. Niedługo zajęło jej zwrócenie swojej całej uwagi Calumowi.
-Nie rycz przez niego – powiedział, kiedy zobaczył łzy na jej policzkach. –On na pewno cię kocha.
-Tak myślisz? –zapytała ocierając łzy. –On mnie nigdy nie przytula i nie rozmawia ze mną…
-Nie ma po prostu czasu – zapewnił ją łagodnie, chociaż w głębi duży cały się gotował.
-Jeżeli ty tak mówisz to, znaczy że to prawda – uśmiechnęła się do bruneta. -Bo ci ufam i nie oszukałbyś mnie? – zapytała, a Calumowi stanęła gula w gardle.
-Oczywiście – uśmiechnął się do niej, lecz w tym uśmiechu nie było ani grama szczerości.
-No dobrze, to mogę kilka chipsów? – zapytała, a chłopak wyciągnął w jej stronę paczkę. –Tak na poprawę humoru.
-Nie ma problemu, mogłem kupić więcej – zaśmiał się. –Tak sobie pomyślałem, że przydałoby się coś zrobić.
-Zrobić co? – zapytała wystraszona.
-Jeszcze tego nie wiem –uśmiechnął się tajemniczo. –Chociaż kilka pomysłów przychodzi mi do głowy. Czego słuchasz?
-Aktualnie Mozarta – powiedziała z uśmiechem, na co Calum przewrócił oczami.
-Słuchałaś kiedyś innej muzyki? –zapytał odwracając się w jej stronę. Zlustrował jej twarz swoim przenikliwym wzrokiem, po czym spojrzał ponownie w niebo.
-Nie, istnieje inna?
Calum odwrócił się w jej stronę i zaśmiał się głośno.
-Zastanawiam się często, czy masz dziewiętnaście lat czy dziewięć – powiedział pocierając dłonią oczy. Rosalia spuściła tylko głowę i oblizała nerwowo swoje usta. –Spokojnie, nie martw się. Mogę coś na to zaradzić.
-Co takiego? –zapytała nagle ożywiona. Gdyby miała być szczera to ekscytował ją każdy pomysł Caluma. Chciała przeżyć jak najwięcej.
-Dostałem od mojego kumpla dwa bilety na koncert jednego z rockowych zespołów. Może powinniśmy się wybrać?
Rosalia uważnie obserwowała wyraz twarzy Caluma, który nie wyrażał nic poza wyczekiwaniem. Ochoczo skinęła głową, co spotkało się ze śmiechem bruneta.
-Dobrze, ale ja też będę mogła cię dokądś zabrać? –zapytała, na co Calum skinął głową.
Dziewczyna była podekscytowana przez kolejne dni na wydarzenia, które miały nadejść. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wszystkim! Dzisiaj krótko i niezbyt ciekawie, jednak jest to rozdział przejściowy i nie mogłam nic zrobić :( Następny rozdział w środę, bo mam wolne ;) 
Bardzo, bardzo gorąco proszę o komentarze. Jestem ciekawa, ile osób czyta to ff. Proszę również o follow na koncie @TDKAUff na twitterze. Bardzo mi zależy na tym, by więcej osób dowiedziało się o tym ff. Oczywiście daje fback! 
Dziękuję osobom czytającym i mam nadzieję, że przywiążecie się do tego opowiadania :-) 
Do napisania xx

2 komentarze:

  1. Hmmm spodziewałam się czegoś innego, ale jest fajnie. Super, że nastepny roździał tak szybko już nie mogę się doczekać!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdzial :) ja juz sie przywiazalam do tego ff wiec na pewno bede komentowac i czytac :)

    OdpowiedzUsuń